Każdy z nas ma swój upatrzony ideał sylwetki, który chciał by osiągnąć.
Z zazdrością patrzymy na ciała modelek czy sportowców, celebrytów.
Tłumaczymy to sobie, że oni mają pieniądze to tak wyglądają, bo nad nimi pracuje sztab ludzi. No właśnie i tak oto powstaje nasza pierwsza wymówka, która nas oddala od naszego celu.
Jakie są kolejne?
Dlaczego marnujemy swój czas i energię na szukanie wymówek, zamiast zacząć działać?
Chcesz osiągnąć swoją wymarzoną wagę?
Chcesz wybierać ubrania o jeden rozmiar miar?
Co Cię powstrzymuje?
Dlaczego się wahasz?
Dlaczego szukasz wymówek?
Były postanowienie noworoczne i co?
„Teraz jest zimno… Nie chcę mi się … Za zimno na siłownie… Jeszcze będę chora…Pójdę na wiosnę…”
I bardzo szybko przychodzi wiosna, czas leci tak szybko, pojawia się kolejna wymówka „przed świętami się odchudzać? W święta nadrobię…..
Szkoda wysiłku, lepiej zacznę po, jeszcze babcia się obrazi,że nie jem jej ciasta, nie bez sensu, zaraz po zacznę” …
Ale po Świętach zostają resztki… A potem planujemy majówkę i kolejne wymówki ” no jak to bez alkoholu i grilla majówka? Tylko się umęczę. Zaraz po zacznę!”
I tak mijają tygodnie, pojawiają się wakacje… I zaczyna się panika, gdy mierząc kostium kąpielowy czujesz to rozczarowanie sobą…
Bo przecież w tym roku miało być inaczej! W tym roku to ja miałam się chwalić idealnym ciałem, to miałam być ja! I te wyrzuty sumienia.. I pojawia się myśl, może nie wszystko stracone…
Otwierasz laptopa i wpisujesz najbardziej popularną frazę w tym czasie „jak schudnąć 10 kg w tydzień?”
Jest motywacja, jest postanowienie, mnóstwo komentarzy, jaka ta dieta skuteczna jest, dam radę! Jeszcze tylko spędzę 3 h na siłownie dzienne i będę gotowa!
Gotowa tak, zdecydowanie na efekt jojo i na katorgę 😉
Przychodzi wymarzony urlop… Letnia beztroska… A po urlopie kolejne postanowienie „następny urlop to ja będę tą za którą wszyscy się oglądają”,a potem kolejne wymówki, że mam czas, do wakacji, daleko, ooo moje urodziny to zaraz po dieta, w poniedziałek!
O nie udało się.. Kolejny!
Mikołajki..będą słodycze..zaraz później święta…
To po Nowym Roku! I tak oto historia zatacza koła i kolejny rok nic się nie zmieniło…
Dlaczego?
Jakie masz wymówki, żeby nie zacząć dzisiaj?
Dlaczego nie? Bo piątek? A w piątki dieta nie działa?
Bo ciocia przygotowała ciasto, szkoda nie zjeść. Od jednego kawałka na pewno się nie przytyje (no chyba, że jeden kawałek to cała blacha ;), ale potem myślisz
„zjadłam już kawałek, cała dieta poszła się jeb… 😉 mogę jeść chcę, zacznę jutro!”
Potem kolejne wyrzuty sumienia, że jak mogłam mieć tak słabą wolę i zaczynają się kolejne głodówki i ograniczenie wszystkiego.
„Bo zdrowe jedzenie jest drogie!”
Kolejna wymówka, a chipsy, alkohol, gotowe produkty czy fast foody są tanie?
Rozdają je za darmo?
Skoro zmieniamy swoje nawyki czy styl życia na zdrowszy to wydatki nam się nie zwiększą, skoro już nie będziemy kupować (a przynajmniej nie w takich hurtowych ilościach) tych rzeczy.
„Ale przecież ekologiczne jedzenie jest droższe, a pewnie tylko takie można jeść! „
Pomidor to pomidor, sałata to sałata, jedyną różnicą jest to, że jak zamiast pomidora wybierzesz czekoladę czy to będzie eko, bio bez GMO czy zwykła uwierz mi po czekoladzie przytyjesz, a po pomidorze no nie m szans 😉
Wchodząc do sklepu ze zdrową żywnością zobaczysz ogromne ceny, a czasem skład jest gorszy niż przeciętnego batonika.
Na pewno sama wizyta w sklepie z eko produktami nie odchudza, tak to nie działa, a nie przepraszam, odchudza-Twój portfel 😉
Zaufaj mi da się tak zbilansować dietę, mamy tyle polskich super foods, że jagody Goi, kawior, mleko migdałowe z migdałów otulanych francuskim słońcem i morską bryzą nie jest Ci do szczęścia potrzebne, a tym bardziej do sukcesu z wymarzoną wagą.
„Mamy XXI wiek! Na pewno któryś z suplementów działa i odchudza! Będę mogła jeść co chce i chudnąć”
No niestety nie ma czegoś takiego, chociaż co chwile coraz bardziej orientalny suplement powstaje, który to gwarantuje, jakoś efektów zawsze brak.
Nie zmieniając diety niestety nie ma takiego. One jedynie mogą działać pomocniczo.
Ale jak jesz za dużo to niestety suplementy nie kasują kalorii.
Ale stan na Twoim koncie na pewno 🙂
Pamiętasz jak nie miałaś pieniędzy na zdrowe odżywianie?
Ale suplementy + niezdrowa żywność masz pieniądze 🙂
„Nie mam czasu na gotowanie skomplikowanych przepisów i siedzenia cały dzień w garach, nie lubię gotować”
Zdecydowanie tylko wymyślne potrawy do których potrzeba super nowoczesnych sprzętów nas odchudzą.
Normalne techniki gotowania nie działają 🙂
Ale prawda jest taka, że przy naszym obecnym tempie życia, wygodniej po prostu wygodniej jest kupić coś gotowego odgrzać w mikrofalii.
Trwa to 10 minut, chociaż dojechanie do sklepu i kupienie tego to kolejne 20 minut, czyli mamy 30 minut, gdzie już na prawdę „wymyślny” posiłek możesz przygotować.
Tak na prawdę, jedzenie daje nam poczucie kontroli, bo przecież my decydujemy co jemy, pomijając kwestie finansowe, wybieramy coś na co mamy ochotę, nikt nam niczego nie narzuca, jest to tak na prawdę jedna z małej ilości rzeczy na którą mamy aż taką kontrolę i nie oszukujmy się, dieta zabierze nam w jakimś sposób tą możliwość kontrolowania tego.
Oczywiście z dobrze dobraną dietą można jeść to co się lubi, to na co ma się ochotę czy zdrowsze zamienniki, ale nie będzie tego „wolnego wyboru”.
Przyjemność… Tak jedzenie jest przyjemnością i to ogromną.
„Na diecie będę głodować i jeść obrzydliwe rzeczy”,
na dietach cud na pewno, na normalnej diecie nie będzie ani głodu ani obrzydliwych rzeczy!
Znasz moje przepisy, prawda? Smakują Ci? 🙂
No właśnie! 🙂
Ale nic dziwnego, że samo słowo dieta kojarzy się nam z czymś nieprzyjemnym, skoro wszystkie diety, które stosowałaś takie były, umówmy się dieta cud tygodniowa kapuściana, bananowa czy 500 kcal nie ma prawa być smaczna.
I nie nie będziesz głodować ! 🙂
„Będą patrzeć na mnie jak na kretynkę!
Oni będą jeść pyszności, a ja o sałatce, nie wiem czy dam radę!”
Bycie na diecie nie wiąże się w ciągłym siedzeniu w domu, bo poza nim są wszystkie pyszne rzeczy, które nas kuszą.
To nie oto chodzi, żeby się męczyć i zmieniać całe swoje życie!
Przecież mamy teraz taki wybór w restauracjach czy kawiarniach, że na pewno będzie coś zdrowszego niż tort z 5 warstwami kremu i bitą smietaną obok i na pewno będzie coś więcej w menu poza gorącą czekoladą do picia 😉
Można wybrać jabłecznik, sernik, ciacho marchewkowe, sałatke owocową koktajle, do picia kawe latte bez bitej śmietany i nie wyjść „na kretynkę”.
A nawet jeśli zjesz ten kawałek tortu… Co się stanie? Świat z tego powodu się nie zawali, Twoja dieta będzie dalej będzie skuteczna, o ile nie stwierdzisz, że teraz to możesz już iść na pizze i na kebaba.
Nic się nie stało, serio!
Po prostu wolniej schudniesz, a jak zjesz kawałek tortu to obstawiam, że nie zjesz jakiegoś posiłku, bo nie dasz rady.
„Pochodzę na siłownie, spalę nadprogramowe kilogramy i będą mogła jeść co chcę”
I tak oto robi się ciepło i chodzisz codziennie na 2 h na siłownie i fitness, bo czas zacząć intensywnie spalanie.
Gdyby tak było… Znasz powiedzenie, że sześciopak robi się w kuchni? 70% to dieta, a 30% to ćwiczenia.
Nie da się częstymi wypadami na siłownie zrekompensować złych nawyków. Niestety.
Poświęcasz się, ćwiczysz, dlaczego nie chcesz poświęcić chwile czasu na dietę?
Wtedy nie musiałabyś chodzić na siłownie 24 h/7 i wybrać taką aktywność, która jest dla Ciebie frajdą?
Czego się boisz?
„Jestem już dwa tygodnie na diecie i nie ma efektów! Kończę z tym!”
Ale czy przytyłaś w dzień?
W tydzień?
Zastanów się…
No właśnie … Nie, nadprogramowe kilogramy to nie jest efekt dnia, jednej posiadówy ze znajomymi, wesela…
Nie jest nawet efekt miesiąca.
To jest kilka miesięcy… I nie da się tego zrzucić w tydzień, bo bardzo chcemy..
Niestety nie da się…
Tutaj musimy zmienić swoje nawyki żywieniowe, żeby to było na stałe!
Nie da się diety „odbębnić”, a potem powrócić do starych nawyków, wtedy kilogramy na pewno wrócą.
To musi być powolny spadek, to nie jest „spisek dietetyków, żeby dłużej wyciągać kasę”, inaczej zdrowiej się nie da.
Bo może Tobie chodzi o wymarzoną sylwetkę, ale tutaj chodzi o coś więcej, żeby uchronić Cię przed chorobami, żeby oprócz tego piękna zewnętrznego mogła być też zdrowa, czyli piękna od wewnątrz (przynajmniej to jest mój cel, może jestem jakaś dziwna?)
Dla mnie utrata kilogramów to uboczny skutek zdrowego stylu życia 🙂
Wolniejsze spadki dadzą też czas skórze, żeby potem nie była obwisła, bo co z naszej nowej figury, skoro masz komplesy rozebrać się na plaży?
Trzeba czasu…Aby zmienić nawyk potrzeba aż 21 dni!
Wytrzymałaś kiedyś tyle na zdrowej diecie?
Więc daj sobie te 3 tygodnie czasu, nie oczekuj od siebie za wiele, małymi kroczkami.
Nie da się z dnia na dzień wyrobić wszystkich zdrowych nawyków, ale to nie jest wymówka, żeby z 20 batoników dziennie jeść 19, bo „wyrabianie nawyków trwa” 😉
Czy jem teraz fit batony, super! Ale one też mają kalorie, są fit, mają fajny skład, ale w nadmiernych ilościach też tuczą (głupie! niedobre! jak mogą! 🙂
Szukamy wymówek, idziemy na łatwiznę…
Łatwiej się przemęczyć tydzień na diecie cud niż zmienić swoje nawyki żywieniowe…
Tylko, że czemu ciągle szukasz sposobu, żeby schudnąć?
Czy Twój sposób odchudzania nie pomaga?
Skoro ciągle szukasz?
Ten artykuł nie powstał po to, aby Cię zaatakować.
Tylko znaleźć odpowiedzi na pytanie, skoro tak bardzo chcesz zobaczyć tę wymarzoną liczbę stając na wadze, czuć się seksowna patrząc w lustro…
Dlaczego jeszcze nie zaczęłaś?
Co jest przyczyną? Czego się boisz?
A co masz do stracenia?
NIC!
Oprócz nadprogramowych kilogramów! 🙂
Tylko tyle spróbuj! 🙂
Jeśli jesteście zainteresowani, abym stworzyła Wam indywidualnie opracowany jadłospis pod Wasze smaki ,
jednostki chorobowe i styl życia to kliknijcie obrazem i skontaktujcie się ze mną! :))))
Zrób ten pierwszy krok w kierunku wymarzonej sylwetki! :)))
Działam mobilnie na terenie Śląska i Krakowa, stacjonarnie przyjmuję w Tychach i Katowicach, a osoby z innych okolic zapraszam do konsultacji online <3
Zapraszam Was też na mojego poprzednie wpisy z przykładowymi jadłospisami :)))
Jak się Wam podobają moje jadłospisy? :)))
Zapraszam Was też na cykl „dlaczego nie potrafię schudnąć?” :))))