Uwielbiam curry czy to w wersji z kurczakiem czy wegańskiej, ubóstwiam!
Ogólnie kuchnia orientalna…
Te smaki… te przyprawy….
Ohhhh… jak teraz patrzę na te fotki robię się głodna!
Marzy mi się wycieczka i spróbowanie tej kuchni w oryginalnym wydaniu…. to musi być bajka!
Tak teraz myślę…
kuchnię włoską i śródziemnomorską też kocham…
Na to wychodzi, że kocham jeść…;)
Jedynie niechętnie (wiem jest dziwna…. ) zjadam polską kuchnie… chociaż pierożki… 😀
lubię pierożki 😀
Ale od zawsze nie przepadałam za koncepcją obiadu „kotlet, ziemniaki, surówka” gotuję sama sobie od dobrych 13 lat i gotowanie i obieranie codziennie ziemniaków … jestem za leniwa…
Nigdy nie wiem ile ona mają się gotować, czy są już dobre, czy nie wykipią…
Tyle z tym zamieszania…
Kiedyś byłam u dietetyczki, przemilczę (chociaż obstawiam, że w moim wpisie jak powinna wyglądać wizyta u dietetyka rozpiszę się na ten temat … 🙂
jesteście chętni na taki wpis?
fakt, że pierwsza wizyta trwała 15 minut (u mnie trwa 2 godziny … )
zapytana czy wolę smaki właśnie polskie czy śródziemnomorskie, ja szczerze odpowiedziałam, że nie lubię polskiej kuchni, gotowania ziemniaków, ogólnie pietruszki, selera …
Zgadnijcie co miałam w diecie… ziemniaki z ziemniakami przeplecone… do tego pietruszka… Mniamci 🙂
Od tej dietetyczki zaczęła się moja przygoda z dietetyką, więc może to co teraz robię zawdzięczam właśnie niej….
Chcecie poznać tę historię? 🙂
Dajcie koniecznie znać ! <3
Ale wracając do tematu, curry…
Nie wiem czy wiecie jestem zakupoholiczką…
Słowo „przecena”, „promocja” „wyprzedaż” działa na mnie pobudzająco,
bardziej niż espresso połączone z energetykiem!
Dlatego jak tylko w Lidlu pojawiło się promo na mleczko kokosowe, zgadnijcie kto kupił 30 puszek?
Tjaaaa…. i kto ma dalej z 15 puszek?
Mało tego było też promo na cieciorkę …
Kilkanaście puszek miałam jak nic…
Dlatego jeśli widzicie kolejny wpis z mleczkiem kokosowym,
sorki Wybaczcie,
ale muszę to zużyć …. 😀
Dlatego połączenie cieciorka + mleczko kokosowe bardzo często gości na moim stole…
Szczególnie, że ja jem bardzo mało mięsa…
Nie wiem czy wiecie, jem tylko drób i ryby, a drób to już w ogóle bardzo rzadko, trochę powody etyczne, a trochę zwykłe lenistwo no i po prostu kuchnie wege też mocno kocham i spokojnie mogłabym żyć bez mięsa 🙂
Byłam rok wegetarianką, tak na marginesie, w maturalnej klasie albo rok, dwa wcześniej i moje żywienie wtedy to był dramat,
szkoda, że wtedy nie miałam takiej wiedzy nawet nie dietetycznej, eksperckiej w dziedzinie wege,
ale po prostu, że nie wiedziałam jak smacznie można przygotowywać wege posiłki…
Że jest tyle możliwości, dlatego powstał ten cykl… 🙂
I chciałabym Wam to pokazać, bo jestem pewna, że gdybym wtedy miała taką wiedzę jak teraz nigdy bym nie wróciła do jedzenia mięsa,
ale to było prawie dekadę temu, chyba można mi wybaczyć 🙂
Poprawiłam się w gotowaniu od wtedy! 🙂
Ten przepis robiłam też w wersji chicken curry, czyli z kurczaczkiem, więc jeśli jesteście zainteresowani wersją standardową,
tradycyjną mięsną, dajcie znać, to stworzę taki wpis, dla równowagi! 🙂
Ogólnie zanim się zacznie lincz na biednym dietetyku…
Że jesteście na diecie, a ja Wam tutaj z tłuściutkim mleczkiem kokosowym wyskakuję!
Nie dobra dietetyczka chce, żebyście złamali się w diecie!
Zły dietetyk! 😉
Kochani, ja moim podopiecznym na diecie rozpisuję takie potrawy typu curry, na tłuściutkim mleczku kokosowym…
burgery… słodycze… czy nawet pizze z tortilli (zapraszam na przepis )
I chudną!
I są zadowoleni, że im wszystko smakuje!
Że się nie głodzą!
Że jadłospis jest tak urozmaicony, że nie mają smaczków na fast foody, bo wszystko mają w diecie…
Że za niczym nie tęsknią…
Że nie wierzyli, że tak się da….
Że da się tak ze smakiem chudnąć!
To jest dietetyka, tutaj nic nie jest czarne albo białe, złe lub dobre…
Nie da się przekreślić jednego produktu, bo jest wysokokaloryczny =zły !
Oczywiście, że nie!
Weźmy orzechy, które są wysokokaloryczne 100 g porcji, czyli tak 3,5 garści jest 600-700 kcal, ale za to jakie cenne składniki zawierają.
Nie da się ich określić jako złe!
Nie są niskokaloryczne, tak to jest prawda.
Ale niczemu nie przeszkadzają w diecie, jeśli odpowiednio skomponowany jest jadłospis!
Ba, nawet ułatwiają go bilansowanie!
W dietetyce często pada słowo „zależy”, ja nie widzę przeciw wskazań, żeby takie curry czy w wersji mięsnej czy bezmięsnej,
gdzie jeśli dodamy cieciorkę dodajemy do tego dania błonnik, węglowodany złożone, też kwasy omega 3, które znajdują się w cieciorce, białko roślinne, minerały…*
Same korzyści, a zastanówmy się tak szczerze…
curry na jogurcie?
Nie będzie to raczej dobre 😉
*Chyba, że … no właśnie, zależy czy dana osoba jest zdrowa czy nie, czy nie ma chorób towarzyszących, problemów z żołądkiem czy z trawieniem, gdzie takie pordukty typu mleczko kokosowe czy curry, raczej zaszkodzi, i właśnie to jest to „zależy” w dietetyce 🙂
Składniki na 2 porcje
1 puszka ciecierzycy konserwowej lub 1,5 szklanki ugotowanej ciecierzycy
1 cebula
łyżka oliwy z oliwek lub oleju kokosowego nierafinowanego
puszka mleczka kokosowego 12%
łyżka koncentratu pomidorowego
papryka czerwona
2 łyżeczki curry
pół łyżeczki kurkumy (można więcej)
szczypta soli i pieprzu
Sposób przygotowania
Cieciorkę dokładnie przepłucz z zalewy, zalej wodą i mocz około 30 minut.
Cebulę i paprykę pokrój w kostkę.
Na rozgrzanej patelni rozgrzej oliwie lub olej.
Zeszklij cebulkę i paprykę.
Dodaj curry i kurkumę i chwilę podsmaż dodając cieciorkę.
Zalej wszystko mleczkiem kokosowym, dodaj przecier, sól, pieprz i wymieszaj.
Doprowadź do wrzenia i gotuj na małym ogniu przez około 20 minut.
Jeśli chcesz zaostrzyć potrawę dodaj więcej curry i ostrej papryki! 🙂
Smacznego! :))))
Wartości odżywcze w jednej porcji
- wartość energetyczna 441 kcal
- węglowodany 31,8 g
- białko 12,6 g
- tłuszcze 28,1 g
- błonnik 7,7 g
Jeśli jesteście zainteresowani, abym stworzyła Wam indywidualnie opracowany jadłospis pod Wasze smaki,
jednostki chorobowe i styl życia to kliknijcie obrazem i skontaktujcie się ze mną! 🙂
Zrób ten pierwszy krok w kierunku wymarzonej sylwetki! 🙂